Henryk Mierzejewski tak wysoko cenił swą profesję,
iż poinformował swoich studentów, aby nie tytułować go profesorem,
ale... inżynierem. I tak też podpisywał swoje artykuły: inż. H.
Mierzejewski, profesor Politechniki Warszawskiej.
Ten wybitny przedstawiciel polskiej inteligencji
pierwszej połowy XX stulecia, podobnie jak i wielu jego kolegów,
został pozbawiony możliwości ukończenia studiów w kraju. Jako
członek PPS i redaktor nielegalnego pisma Wici zostaje
aresztowany i skazany na zesłanie na Sybir. Tylko dzięki staraniom
swego wuja, popularnego pisarza Stefana Krzywoszewskiego, udaje się
karę zesłania zamienić na wydalenie poza granice imperium
rosyjskiego. Wyjechał do Liege, gdzie podejmuje studia i uzyskuje w
1909 r. z odznaczeniem dyplom inżyniera mechanika. W Liege działał w
Zarządzie Stowarzyszenia Polskiej Młodzieży Postępowej "Unia". Mimo
propozycji pozostania za granicą postanawia, korzystając z amnestii,
wrócić do Warszawy. Z czasem zostaje nauczycielem w słynnej Szkole
Mechaniczno-Technicznej H. Wawelberga i S. Rotwanda.
Za pośrednictwem Kasy im. J. Mianowskiego tłumaczy
i wydaje drukiem rozprawę "Zasady organizacji naukowej zakładów
przemysłowych". Przybliżenia tej tematyki w ówczesnej Polsce nie
sposób przecenić. Ta pozycja wydawnicza łącznie z oryginalnym
dorobkiem Karola Adamieckiego w zakresie nauki o organizacji i
zarządzaniu wyznacza przez wiele lat standardy w tej dziedzinie.
Dodajmy, że nie tylko w Polsce.
PRAGMATYK
Dokonania inżyniera Henryka Mierzejewskiego stają w
ostrej opozycji do ongiś dość mocno utrwalonych społecznych mitów.
Takich, jak rzekomy brak praktyczności u polskiej inteligencji, jej
nazbyt romantyczny stosunek do rzeczywistości, uprawianie nauki li
tylko dla satysfakcji poznawczej etc. Innymi słowy, podkreślanie
nazbyt rozbudowanej "strony duchowej" z wyraźną szkodą dla cech
takich pragmatyzm, racjonalizm, utylitarność.
Henryk Mierzejewski jest wybitnym
przedstawicielem polskiej inteligencji nowej generacji. Inteligencji
w równym stopniu poczuwającej się do spełniania obywatelskich
powinności i wrażliwej na krzywdę społeczną, ale też potrafiącej
posiadaną wiedzę skutecznie wykorzystać na pożytek rozwoju
gospodarczego.
Mierzejewski znalazł się w pierwszej grupie osób,
którym przyznano tytuły profesorskie na Politechnice Warszawskiej.
Za naturalne uważał przeznaczyć swe honoraria na organizację
Laboratorium Obróbki Metali i Pomiarów Warsztatowych. Jako profesor
zwyczajny konstrukcji i technologii obrabiarek, dziekan Wydziału
Mechanicznego stawia laboratorium na bardzo wysokim poziomie
naukowo-badawczym i dydaktycznym. Nie uważa, że uczelnia jest
wyizolowaną enklawą, gdzie "uprawia" się tylko naukę. (Skonstruował
m.in. stanowisko do obserwacji metodą mikroskopową do badań
przebiegu i mierzenia oporów skrawania. Jako pierwszy w świecie
zastosował metodę mikrofilmowania do badania mechanizmów tworzenia
się wióra. Film prezentowany na międzynarodowej konferencji naukowej
w Hadze spotkał się ogromnym zainteresowaniem uczonych z całego
świata. W tej dziedzinie ogłosił nowatorską pracę "Podstawy
mechaniki ciał plastycznych").
Swoje laboratorium uczynił przyczółkiem dla nowo
powstającego wówczas w Polsce przemysłu maszynowego. Wskutek jego
osobistych starań udało się było przekonać firmę Stowarzyszenia
Mechaników Polskich z Ameryk S.A. (SMPA), aby uruchomić produkcję
narzędzi i obrabiarek w Pruszkowie i Porębie. Inż. Mierzejewski był
uznanym ekspertem Związku Przemysłu Metalowego i miał ogromny udział
w tworzeniu i koordynacji programów produkcyjnych obrabiarek w
Polsce. Pod jego kierunkiem opracowano w Ministerstwie Przemysłu i
Handlu normy na potrzeby przemysłu maszynowego w Polsce.
Współdziałał nader aktywnie w utworzeniu Polskiego Komitetu
Normalizacyjnego (PKN). Odegrał też rolę kluczową w zapoczątkowaniu
prac nad Międzynarodowym Układem Tolerancji i Pasowań, uczestnicząc
czynnie w pracach międzynarodowego gremium uczonych w Pradze w 1928
r.
POŻYTKI Z... HISTORII
Przez całe życie zawodowe był niezwykle czynny na
polu działalności społecznej. Zdobył sobie powszechny szacunek
inteligencji technicznej w Polsce i cieszył się ogromnym
autorytetem.
Był znanym i uznanym działaczem środowiska
inżynierskiego. Już w 1915 r. został wybrany na członka Zarządu Koła
Mechaników przy Stowarzyszeniu Techników Polskich w Warszawie. Był
delegatem VII Nadzwyczajnego Zjazdu Techników Polskich w Warszawie w
1917 r., wygłaszając referat "Odbudowa przemysłu a obrabiarki".
Szacunek środowisk naukowo-technicznych zdobył swą na wskroś
pozytywistyczną pracą.
Umiał docenić wkład inżynierów w rozwój kraju, ale
też i nie obawiał się głoszenia poglądów niepopularnych. Często
zajmował bardzo krytyczne stanowisko także wobec ówczesnego ruchu
inżynierskiego oraz struktur organizacyjnych stowarzyszeń
technicznych.
W 1929 r. pisał na łamach Przeglądu
Technicznego w artykule "Stan i zadania stowarzyszeń
technicznych" m.in.:
Gdy się porównywa nasze stosunki przedwojenne z
cudzoziemskimi, ogarnia nas przede wszystkim uczucie zazdrości wobec
nieskrępowanego rozwoju narodów niepodległych. I zarazem budzi się
uzasadniona duma, że w ciężkim nad wyraz okresie niewoli zdobyliśmy
się na zorganizowanie we wszystkich trzech zaborach stowarzyszeń
technicznych, posiadających lokale, że nasze zjazdy techniczne
stanowiły poważne manifestacje solidarności ogólnonarodowej, że
stworzyliśmy prasę techniczną. (...) Co się zaś tyczy prądów
umysłowych, to dawało się zauważyć grupy intelektualne, skupiające
się przy Redakcji "Przeglądu Technicznego", Komitecie "Technika" i
przy kołach zawodowych. (...) W kołach dążących do zorganizowania
ścisłej i planowej współpracy nauki z przemysłem, dojrzewa od kilku
lat myśl o konieczności przegrupowania naszych stowarzyszeń
technicznych w duchu zmienionych potrzeb Polski. W kołach tych
odczuwane jest wyraźne niezadowolenie z istniejącego stanu rzeczy.
(...) Nadchodzi jednak chwila, gdy omawiana sprawa musi ruszyć z
miejsca. Polska musi posiadać przemysł, opierający się o bogactwa
naturalne kraju i twórcze siły narodu (...). Jedną z dróg, wiodących
do celu, jest zbliżenie ośrodków myśli naukowej do twórczej pracy
przemysłowej. Właściwym terenem omawianej współpracy są obecnie
wszędzie stowarzyszenia inżynierskie. Popierając materialnie
badania, podejmując wydawnictwa naukowe, zakładając i prowadząc
czasopisma naukowe, ogólne, specjalne, organizując zjazdy i
konferencje, rozbudowują one inicjatywę i skierowują ją na właściwe
tory.
"Jakakolwiek reforma polskiego życia
technicznego jest sprawą niezmiernie ważną i pilną, wszelki
zbyteczny pośpiech w tym kierunku byłby niewskazany. Należy dobrze
rozważyć wszystkie strony zagadnienia, by potem nie poprawiać
decyzji nieprzemyślanych".
(...) zdaniem naszym, typ działalności
stowarzyszeniowej opartej wyłącznie na współżyciu towarzyskim
inżynierów i techników wszystkich specjalności, na odczytach
urządzanych periodycznie, na utrzymywaniu biblioteki i czytelni pism
technicznych przeżył się całkowicie tak zagranicą, jak i u nas.
(...) Punktem jasnym działalności są zjazdy i konferencje poświęcone
ważnym zagadnieniom technicznym, których zakres, a przede wszystkim
poziom polepsza się z roku na rok. (...) stowarzyszenia powinny
działać w ścisłym porozumieniu. Jedną z form takiego porozumienia
uważam zorganizowanie federacji stowarzyszeń inżynierskich:
elektryków, hydrotechników, lądowców, mechaników, metalurgów
itd."
Autor podsumowując swoje refleksje pisze:
federacja w działalności swojej powinna się kierować zasadami
ustalonymi już przez większość poważnych stowarzyszeń
cudzoziemskich, wybierających wzory najlepsze, dobrze przystosowane
do naszych warunków. Ścisła współpraca czynników naukowych z
twórczym odłamem przemysłu zachęcania młodzieży inżynierskiej do
studiów podyplomowych, podniesienia poziomu prasy technicznej,
osamotnionej dziś i borykającej się o byt, bezwzględna walka o
trwałe warunki rozwoju - oto wytyczne działalności Federacji
związków inżynierskich.
Na koniec zaś przestrzega:
Prof. dr W. Święcicki, rektor PW, podkreślił we
wspomnieniach o Henryku Mierzejewskim, że zajmując się zagadnieniami
metaloznawstwa, metalurgii, technologii mechanicznej stał się on
pionierem pracy nad ustaleniem optymalnych metod współdziałania
nauki z przemysłem i bezpośrednią wytwórczością. I tym samym jego
zasługi na tym polu pozostaną trwałym dorobkiem w historii przemysłu
polskiego.
Prof. dr B. Stefankowski z PW, żegnając na
Cmentarzu Powązkowskim zmarłego 28 czerwca 1929 r. profesora
Mierzejewskiego powiedział: Choć sam ustalał tolerancje dla
produkcji, dla siebie był bez wszelkiej tolerancji. Mierzył siły na
zamiary, nie zamiar podług sił. Oddany całkowicie pracy naukowej i
publicznej, nie miał dla siebie wytchnienia. Zawsze stawał ofiarnie
do pracy, wysuwając na czoło interes nauki i społeczeństwa.
Większość swoich fundamentalnych prac ogłaszał w
Przeglądzie Technicznym, z którym przez dwa
dziesięciolecia bardzo blisko współpracował, w latach 1919-20 brał
nawet udział w jego redagowaniu, zaś w 1923 r. był jego redaktorem
naczelnym.
Informacje zasięgnięto z artykułu Waldemara Bielskiego "W kręgu
praktycznych korzyści" [Przegląd Techniczny 20/2005]
Pamiątki po profesorze w zbiorach ZCE
Poniższe dokumenty przekazał bibliotece ZCE wnuk założyciela SIMP,
dr Henryk Mierzejewski.
|
 |
Kopia strony tytułowej pracy F. W. Taylora z 1913 r.
przetłumaczonej przez prof. H. Mierzejewskiego |
Fotografia obu profesorów na wycieczce w okolice
Suchedniowa |
|